Nie będę udawać – to nie będzie profesjonalna analiza techniczna maszyn latających, nie będzie danych o spalaniu paliwa, liczbie foteli ani tabelki z porównaniem rozpiętości skrzydeł. Jasne, interesuję się lotnictwem, lubię patrzeć w niebo i wiem, czym różni się Airbus od Boeinga, ale ekspertką w słownikowym tego słowa znaczeniu na pewno nie jestem. Piszę z perspektywy pasażerki, która z różnych powodów miała okazję lecieć 14 różnymi typami samolotów i postanowiła, że skoro te loty przeżyła (jokes), to może coś o nich opowiedzieć.

Ranking ten będzie więc jak najbardziej subiektywny, pełen osobistych uprzedzeń, zachwytów, anegdot i historii pokładowych. W końcu każdy lot to nie tylko metalowa puszka z silnikami, ale też linia lotnicza, załoga, fotele, przekąska lub napój (albo ich brak) i atmosfera na pokładzie. No i oczywiście – moja własna perspektywa, czyli czy czułam się bardziej jak królowa nieba, czy jak sardynka w puszce.

Przed Wami lista samolotów, które zdążyły mnie albo oczarować, albo zirytować, a czasem jedno i drugie w ciągu tego samego lotu.

Embraer 195

To samolot, którym leciałam najwięcej razy spośród wszystkich w tym rankingu. Brazylijskiej produkcji maszyna średniej wielkości, najczęściej spotykana na europejskich trasach – dla pasażera oznacza po prostu wygodny, niezbyt duży samolot, idealny na krótsze podróże. Muszę w tym miejscu wspomnieć, że mój pierwszy w życiu lot samolotem to właśnie trasa Kraków – Wiedeń na pokładzie E195.

Zalety: Układ siedzeń 2+2, czyli nie ma obaw, że dostanie się tak znienawidzone środkowe miejsce, całkiem duże okna do podziwiania widoków, przyjemny na krótkie loty, stosunkowo cichy

Wady: Mniejsze schowki na bagaż, przy pełnym obłożeniu trochę ciasno, wąskie przejście, bardzo odczuwalne twarde lądowania (szczególnie jak się siedzi z tyłu), brak wieszaków na kurtki na fotelach1  

Leciałam nim liniami: LOT, Austrian

Moja ocena: solidne 8/10

Boeing 737

Jeden z najbardziej popularnych samolotów pasażerskich na świecie, którym lata się po Europie i nie tylko. Dla pasażera oznacza średnio duży (zależy, kto czym wcześniej latał), „klasyczny” samolot. Powstało pierdyliard jego wersji2, ale ja leciałam chyba tą najpopularniejszą: 737-800.

Zalety: Sporo miejsca w schowkach na bagaż (o ile masz wykupione priority boarding – Ryanair core), komfortowe siedzenia, najlepsze  z przodu (miejsca vip z dodatkowym legroom), lądowania zazwyczaj mniej odczuwalne niż w mniejszych samolotach, bo konstrukcja samolotu je amortyzuje

Wady: Układ miejsc 3+3 = duża ogromna szansa na środkowe miejsce (Ryanair core v2) , bardzo czuć skręty w powietrzu, a w niektórych egzemplarzach miałam wrażenie, że samolot zaraz się rozpadnie

Leciałam nim liniami: Ryanair, LOT

Moja ocena: więcej niż 6/10 nie mogę dać

Embraer 175

Mniejszy brat Embraera 195 – wewnątrz bardzo podobny, ale trochę krótszy, wizualnie to widać. Dla pasażera to po prostu bardziej kameralny lot w samolocie regionalnym, który przynajmniej ma stosunkowo szeroki kadłub co do swojej długości.

Zalety: Brak środkowych miejsc, całkiem komfortowy jak na krótkie trasy, szybki boarding i deboarding przy mniejszej liczbie pasażerów, zazwyczaj ma ciekawe, okolicznościowe malowania (przynajmniej w LOT)

Wady: Mało miejsca w schowkach, węższe przejście, chociaż nie ma tragedii, przy pełnym obłożeniu robi się tłoczno, lądowania potrafią być twarde, sporo głośniejszy niż embraer 195 czy 190

Leciałam nim liniami: LOT

Moja ocena: 7/10

Bombardier CRJ-900

Kanadyjski regionalny odrzutowiec, który miał być odpowiedzią na potrzeby krótszych tras. Popularny głównie w Europie i Ameryce Północnej – lata nim m.in. Lufthansa, SAS czy Delta. Z zewnątrz wygląda całkiem całkiem, ale w środku to już inna historia….

Zalety: Brak (no może przy sprzyjających wiatrach osiąga imponującą prędkość ponad 1200 km/h, ale z zalet to tyle)

Wady: Klaustrofobiczne wnętrze, niski sufit, hałas porównywalny do starego, PRL-owskiego odkurzacza, schowki, do których zmieści się co najwyżej większa torebka (ale to by było zbyt piękne, bo wypełniona w więcej niż połowie to nie wejdzie). Walizkę kabinową trzeba oddać do luku i już wiesz, że zobaczysz ją dopiero przy wyjściu, licząc po cichu, że przetrwa podróż w jednym kawałku. Tak wąskie przejście, jak tylko się da, tak samo wąskie siedzenia i totalny brak miejsca na nogi (współczuję w tym miejscu wysokim osobom), przy turbulencjach trzęsie jak w starym autobusie na dziurawej drodze. Ogólnie: lot do przeżycia, ale bez cienia przyjemności

Leciałam nim liniami: Lufthansa

Moja ocena: zasłużone 1/10

Embraer 190

Bardzo podobny do Embraera 195, ale krótszy o ok. 3 metry i mieszczący mniej pasażerów – około 100 zamiast 120. Ciekawostka: nawet personel pokładowy nie odróżnia tych dwóch maszyn (co zapewne tylko ja wychwyciłam przy powitaniu na pokładzie, nevermind). Układ siedzeń 2+2 pozostaje bez zmian, więc oferuje nadal ten sam komfort latania co E195. Dla pasażera główna różnica to to, że cały samolot wydaje się bardziej „kompaktowy”.

Zalety: Brak środkowych miejsc, wygodny na krótsze trasy, dość spore okna, boarding i deboarding idą szybko dzięki mniejszej liczbie pasażerów

Wady: Mniejsze schowki na bagaż, ciasno przy pełnym obłożeniu, odczuwalne twarde lądowania, trochę głośniejszy niż Embraer 195

Leciałam nim liniami: LOT

Moja ocena: mocne 7/10

Airbus A321

Najdłuższy z popularnej rodziny A320 – mierzy prawie 45 metrów, więc sporo większy od Embraerów i nawet większy od Boeinga 737. Dla pasażera oznacza duży, nowoczesny samolot z układem siedzeń 3+3. Wizualnie bardzo ładny (szczególnie w malowaniu Wizzair), w środku komfortowy.

Zalety: Nowoczesny wygląd, przestronne wnętrze, wygodny na dłuższe trasy, sporo miejsca w schowkach, niemal nieodczuwalne lądowanie (oczywiście, gdy idą z tym w parze umiejętności pilota)

Wady: Szansa na wylosowanie środkowego miejsca (bardziej w Wizzair, ale ironia losu, właśnie lecąc Lufthansą siedziałam na środkowym fotelu), i te charakterystyczne airbusowe dźwięki podczas kołowania i startu – brzmią jak szczekający pies pod podłogą3

Leciałam nim liniami: Wizzair, Lufthansa

Moja ocena: 8/10

Airbus A320

Najbardziej klasyczny przedstawiciel rodziny A320 – średniej wielkości samolot, który obsługuje trasy praktycznie na całym świecie. Popularny prawie tak jak Boeing 737. Układ siedzeń 3+3, więc standard w tej klasie maszyn.

Zalety: Wygodny jak na loty średniego zasięgu, stabilny w powietrzu (mniej czuć skręty niż w 737), sporo miejsca w schowkach, całkiem szerokie przejście, mało odczuwalne lądowanie

Wady: Układ 3+3 = ryzyko środkowego miejsca, dosyć mało miejsca na nogi, no i te słynne airbusowe dźwięki „szczekającego psa”, które potrafią zdziwić, jeśli ktoś leci pierwszy raz (akurat mnie ten samolot trafił się na drugim w życiu locie, czyli jednocześnie pierwszym locie Airbusem)

Leciałam nim liniami: Austrian, Lufthansa, Lauda (Ryanair)

Moja ocena: mocne 7,5/10

Boeing 737 MAX 8

Najmłodszy samolot w rodzinie 737, który zasłynął w mediach nie z powodów, o których marzył Boeing. To właśnie MAX-y były uziemione przez ponad półtora roku po katastrofach w 2018 i 2019 roku, i do dziś budzą sporo emocji. Wizualnie różnią się od starszych 737 głównie większymi silnikami z charakterystyczną falbanką z tyłu oraz bardziej nowoczesnym wnętrzem. Dla przeciętnego pasażera różnice te mogą być niezauważalne.

Zalety: Cichszy od starszych 737, nowocześniejszy design wnętrza, większe schowki na bagaż, bardziej ekonomiczny w użytkowaniu (co widać np. w niższym poziomie hałasu)

Wady: Układ siedzeń 3+3, czyli zawsze istnieje ryzyko środkowego miejsca, dodatkowo ciągnie się za nim opinia „problematycznego samolotu” – przez katastrofy wiele osób (w tym ja lecąc nim po raz pierwszy4) wsiada do niego z lekkim stresem

Leciałam nim liniami: LOT, Ryanair (Buzz)

Moja ocena: 7/10

Airbus A319

Prawie najmniejszy z serii A320 (mniejszy jest tylko A318) – mierzy niecałe 34 metry długości i może zabrać jednorazowo na pokład około 130 pasażerów. Wizualnie wygląda na mały, ale w środku układ siedzeń pozostaje taki sam jak w większych Airbusach: 3+3.

Zalety: Zaskakująco wygodny i przestronny jak na swoje rozmiary, sporo miejsca nad głową i na nogi, standardowe airbusowe wnętrze, pojemne schowki, dość cichy

Wady: Istnieje ryzyko środkowego miejsca (za każdym razem muszę to podkreślić jako wadę), mniejsza liczba schowków na bagaż właśnie z powodu tego, że jest krótki, odgłosy takie jak opisane w przypadku A321

Leciałam nim liniami: Lufthansa

Moja ocena: trochę naciągane, ale 8/10

Embraer 170

Najmniejszy z Embraerów – mierzy niespełna 30 metrów i mieści około 70–80 pasażerów w zależności od wersji. Układ siedzeń 2+2 pozostaje taki sam jak u większych „braci”, ale wrażenie wewnątrz jest zupełnie inne: ciaśniej, głośniej i ogólnie mniej komfortowo.

Zalety: Brak środkowych miejsc, szybki boarding dzięki małej liczbie pasażerów, całkiem wygodne fotele

Wady: Najmniej wygodny z całej rodziny Embraerów, bardzo głośny, mało miejsca na bagaż i na nogi, mocno odczuwalne lądowania. Dobrze sprawdza się tylko na krótkich trasach (na szczęście leciałam nim tylko na trasie Rzeszów – Warszawa)

Leciałam nim liniami: LOT

Moja ocena: 5/10 i tyle w temacie

Boeing 787 Dreamliner

Prawdziwy liniowiec marzeń, jak sugeruje nazwa – duży, szerokokadłubowy (układ siedzeń 3+3+3 (dziewięć foteli w rzędzie)), nowoczesny i robiący wrażenie już samą sylwetką. To maszyna stworzona do lotów międzykontynentalnych, dlatego na co dzień trudno się nim przelecieć „ot tak”, na trasach krajowych czy nawet pomiędzy krajami w Europie. Ja miałam okazję dzięki wyjątkowemu lotowi na trasie Rzeszów – Warszawa (specjalnie na tę okazję wzięłam wolne w pracy) i nie żałuję ani czasu ani pieniędzy5.

Zalety: Przestronne wnętrze, 2 równoległe przejścia między fotelami, cichy jak na tak dużą maszynę, każdy fotel wyposażony w ekran, a okna mają elektroniczne osłony, które przyciemniają się jednym przyciskiem, bardzo wygodne siedzenia, konstrukcja świetnie amortyzuje lądowanie. Ogólnie – lot sam w sobie to przyjemność

Wady: Ryzyko środkowego miejsca, i to jeszcze najgorzej, jakby trafiło się w środkowym rzędzie, w trakcie lotu trudno poczuć różnicę między Dreamlinerem a mniejszym samolotem – z punktu widzenia pasażera odczucia bywają zaskakująco podobne. Podobno silniki tego modelu uchodzą za wyjątkowo awaryjne, choć ja tego oczywiście nie doświadczyłam

Leciałam nim liniami: LOT

Moja ocena: 10/10, bo jednak przeżycie niezapomniane

Airbus A320neo6

Unowocześniona wersja klasycznego Airbusa A320 – czyli z nowszymi, bardziej ekonomicznymi i cichszymi silnikami. Z zewnątrz i wewnątrz różnice są jednak minimalne, więc pasażer często nie zauważy żadnej zmiany. Ja osobiście miałam odczucia praktycznie identyczne jak w zwykłym A320.

Zalety: Cichszy i nowszy niż klasyczny A320 (podobno), nowoczesna kabina, sporo miejsca w schowkach, więcej miejsca na nogi, mniej odczuwalne lądowanie

Wady: Układ siedzeń 3+3, już wiecie na pewno, co to oznacza7, różnice względem starszej wersji są dla pasażera prawie niewyczuwalne

Leciałam nim liniami: Lufthansa

Moja ocena: 7,5/10, identycznie jak w przypadku A320ceo8

Airbus A321neo

Nowocześniejsza wersja A321, jeszcze ładniejsza wizualnie i zdecydowanie bardziej ekologiczna od starszego modelu (A321ceo) dzięki wydajniejszym silnikom. Układ siedzeń pozostaje ten sam – 3+3 – ale wnętrze sprawia wrażenie bardziej świeżego i dopracowanego. To dla mnie wyjątkowy samolot, bo właśnie nim poleciałam do Islandii, czyli na najlepszą podróż mojego życia.

Zalety: Cichy, nowoczesne wnętrze, sporo miejsca w schowkach, wizualnie bardzo elegancki, całkiem przestronny

Wady: Ryzyko środkowego miejsca (tym bardziej w Wizzair) – choć w moim przypadku nie miało to akurat znaczenia, bo cały lot spędziłam na rozmowie ze współpasażerką

Leciałam nim liniami: Wizzair

Moja ocena: 9/10

Boeing 737 MAX 9

Większy brat 737 MAX 8 – dłuższy o kilka metrów i mieszczący więcej pasażerów, ale wizualnie z zewnątrz i wewnątrz bardzo podobny. To nie ta wersja, która była owiana głośnymi katastrofami, więc nie stresowałam się wcale przy wejściu na pokład.

Zalety: Bardzo cichy, dużo miejsca na nogi, każdy fotel z własnym ekranem, nowoczesne wnętrze, pojemne schowki, poza tym wrażenia podobne jak w 737 MAX 8

Wady: Układ siedzeń 3+3, więc nadal istnieje ryzyko środkowego miejsca, i to chyba tyle

Leciałam nim liniami: Icelandair

Moja ocena: 9/10

Podsumowanie

Nie było to łatwe zadanie, bo każdy samolot ma coś, za co można go polubić (albo znienawidzić). Ale skoro już się w to wpakowałam, to oto wyniki plebiscytu:

Hall of fame:

Boeing 787 Dreamliner – 10/10
Spełnienie lotniczych marzeń – ogromny, elegancki i tak wygodny, że aż nie chciało się z niego wysiadać.

Airbus A321neo – 9/10
Wygląd top, lot komfortowy, ale to trasa na Islandię sprawiła, że już zawsze będę patrzeć na niego przez różowe okulary.

Boeing 737 MAX 9 – 9/10
Cichy, z ekranami w fotelach i sporą przestrzenią na nogi – czyli taki 737, który wygląda, jakby wreszcie poszedł do fryzjera i na shopping.

Tuż za podium:

Airbus A321 – 8/10
Całkiem duży, wygodny i do tego naprawdę ładny – taki samolot, do którego wsiada się z przyjemnością.

Airbus A319 – 8/10
Mały, ale zaskakująco wygodny – taki „napoleon” wśród Airbusów.

Embraer 195 – 8/10
Mój pierwszy w życiu lot – czyli samolot, który mam ochotę przytulić za wspomnienia i komfort podróży.

Środek stawki – czyli okej, ale bez fajerwerków:

Airbus A320 – 7,5/10
Klasyk nad klasykami – wszyscy nim latali, wszyscy go znają i dokładnie wiedzą, czego się spodziewać.

Airbus A320neo – 7,5/10
Nowsza i cichsza wersja A320, ale wrażenia na pokładzie praktycznie takie same – deja vu w wersji lotniczej.

Embraer 190 – 7/10
Prawie jak E195, tylko bardziej kompaktowy – przyjemny w locie, choć nie robi tak dobrego wrażenia jak jego większy brat.

Embraer 175 – 7/10
Kameralny, z fajnymi malowaniami, ale jednak głośny prawie jak sąsiad wiercący o 7 rano w sobotę.

Boeing 737-800 – 6/10
Samolot-loteria: albo siedzisz jak VIP z dodatkowym legroomem w pierwszym rządzie, albo w środku na ścisk i modlisz się, żeby szybko dolecieć na miejsce.

Honorowe ostatnie miejsca – lotnicze koszmary pasażera:

Embraer 170 – 5/10
Najmniejszy z rodziny – daje radę na krótkim odcinku, ale przy dłuższym locie można się poczuć jak w podmiejskim starym autobusie z doczepionymi skrzydłami.

Bombardier CRJ-900 – 1/10
To taki samolot, w którym człowiek liczy sekundy do lądowania i obiecuje sobie, że następnym razem pojedzie pociągiem.

Czy mój ranking ma wartość naukową? Absolutnie żadną. Czy pomoże Wam wybrać ulubiony samolot? Być może. A czy dał mi pretekst, żeby powspominać odbyte loty? Zdecydowanie tak!

  1. Autorka pragnie w tym miejscu nadmienić, że osobiście nie robi jej to różnicy, czy takie elementy wyposażenia są, czy nie, ale zna osoby, dla których to tragedia wielka, jak odkrycie, że w lodówce nie ma ketchupu, kiedy już usmażyło się frytki. ↩︎
  2. Może nie aż tyle, jak może to wybrzmiewać, ale autorce nie chciało się szukać, ile dokładnie, sorry not sorry. ↩︎
  3. To normalny dźwięk pompy hydraulicznej (tzw. Power Transfer Unit), która wyrównuje ciśnienie w systemie samolotu – nie ma się czym martwić, nawet jeśli brzmi jak odgłosy wydawane przez psa 😉 ↩︎
  4. W tym miejscu autorka pragnie pozdrowić wszystkich pasażerów odlatujących z lotniska Kraków-Balice, którzy byli świadkami jej lekkiej paniki i aranżacji piosenki Anny Jantar „Nic nie może wiecznie trwać”. ↩︎
  5. Ani nocy spędzonej na dworcu kolejowym w Krakowie w drodze powrotnej. ↩︎
  6. „NEO” = new engine option, czyli nowa generacja silników – cichszych i bardziej oszczędnych. ↩︎
  7. HEHE ↩︎
  8. „CEO” = current engine option, czyli starsza, klasyczna wersja z wcześniejszymi silnikami. ↩︎